Ukończyłem Maraton - i co z tego?

22 kwietnia ukończyłem 17 PZU Cracovia Maraton, i co z tego? I nic.

Krótki wpis, no bo w sumie nad czym się tutaj rozwodzić? Jednak chciałem poruszyć przy tej okazji kwestię dążenia do realizacji założonych celów / marzeń.

Ale, ale zanim zaczniemy, krótkie sprostowanie dlaczego “ukończyłem maraton”, a nie “przebiegłem maraton”. Przebiegłbym, gdybym nie podszedł kilku (ok. 3) kilometró nogi po 34 km odmówiły mi posłuszeństwa, głowa chciała biec ale nogi mniej dlatego też końcówkę trochę szedłem, trochę biegłem.

Wracając do tematu, ustalając moje cele, wpisałem: Zadanie 6: Bieganie, a w nim 3 poziomy dotyczące biegania. Maraton (poziom 2) chciałem ukończyć od kilku lat, ale dopiero z końcem poprzedniego roku sprecyzowałem to w formie celu, czasu miałem około 6 miesięcy na porządne przygotowanie - a startowałem z naprawdę nie wysokiego poziomu - czytaj byłem zabójczy na krótkich dystansach Sklep / Tramwaj - Dom ~ 200 m. Wszystko byłoby pięknie, cel znany, trening rozpisany, koks na tony kupiony :) ale wiadomo co masz zrobić jutro zrób pojutrze … No właśnie z treningami było różnie, raz lepiej raz gorzej, nie mniej jednak co tydzień (w trakcie tygodniowego podsumowania) rozliczałem się z tego ile przebiegłem i czy zbliżam się do określonych etapów, biedy nie było ale ilości przebiegniętych kilometrów nie porywały.

Klasycznie już cytując Wojtka Woźniczkępominięcie przygotowania przesądza o porażce” - te słowa są adekwatne nie tylko w Negocjach - wiedziałem, że jak nie będę biegał wystarczająco dużo (plan minimum) to dalej mój cel będzie tylko pustymi słowami.

Dlatego, pomimo zimy za oknami, smogu w powietrzu i ujemnych temperatur wychodziłem biegać, sprawdzając przy tym czy to już ten moment w którym powiem sobie dość czy może jednak jeszcze ten 1 dodatkowy kilometr uda się przebiec.

Nie było łatwo, ale zdradzę Ci sekret - nigdy nie jest.

Muszę się też do czegoś przyznać:

  • Gdybym nie podzielił się na tym blogu moimi zadaniami i datami kiedy chcę je wykonać prawdopodobnie maraton dalej byłby na liście TO DO (w kategorii SOMEDAY / MAYBE);
  • Wsparcie przyjaciół zawsze pozytywnie wpływało na treningi i motywację;
  • Świadomość, że innym się udaje ogarniać takie (a nawet o wiele większe) rzeczy - Mateusz dzięki za motywację - popychała do przodu;
  • Przygotowanie przed samym wydarzeniem to nie było 20 minut raz w tygodniu, czas który na to poświęciłem musiałem skądś “zabrać”. Czasem wstając wcześniej, innym razem kładąc się spać później, a jeszcze innym poświęcając część czasu który mógłbym spędzić z rodziną. Właśnie rodzinie jestem szczególnie wdzięczny, za wsparcie, wiarę i doping. Monia, Ala dziękuję że zawsze mogę na was liczyć.

Sam fakt ukończenia maratonu oczywiście jest ważny i motywujący do dalszego wysiłku, ale w sumie to tylko kolejny krok na drodze która nie kończy się za kolejnym zakrętem (a przynajmniej mam taką nadzieję).

A teraz Droga Czytelniczko / Drogi Czytelniku podstaw sobie za bieganie i maratony swój cel jak myślisz jak bardzo ten tekst będzie adekwatny dla Ciebie?

Moment refleksji, marzenia zapisane na papierze to zadania, zadania z określonym momentem zakończenia to cele, cele z rozpisanymi krokami to plan działania, dodaj realizację i masz “spełnione marzenie” - uuu Krzyśku Sherlocku, no cóż przepraszam jeżeli liczyłaś/eś na magię, zmartwię Cię, nie ma żadnej.

Podsumowując, jeżeli chcesz spełniać swoje cele planuj i działaj, bo nawet najlepszy plan bez realizacji na koniec dnia to tylko plan, realizacja jest kluczem.

Życzę Ci samych sukcesów i masę wytrwałości.

Dzięki,
Krzysiek

PS. Potwierdzam słowa, że “prawdziwe bieganie zaczyna się po 30 km” “ściana” jaka tam jest ustawiona jest, no cóż zaskakująca.
PS.2 Zaklej plastrem sutki przed długim bieganiem, nie żartuję, zaklej.
PS.3 Wygodne (najlepiej sportowe) a przede wszystkim sprawdzone ubranie to klucz - szczególnie bielizna.
PS.4 42 km to naprawdę całkiem daleko - cieszę się że lubisz pomyśleć jak biegasz, ja też - ale jak będziesz podobnie jak ja biegł 5 godzin to no cóż … polecam audiobook :)